Mój Prąd 2: dotacje stanowią 1/3 wniosków. Zbyt mało
Polska za przeznaczeniem 2 bln euro na energię wiatrową i słoneczną
7 maja 2020
Nadal brak decyzji o przyszłości Ostrołęki C. Może za miesiąc
8 maja 2020
Minęło 16 tygodni od rozpoczęcia II naboru wniosków o dofinansowanie mikroinstalacji prosumenckich w rządowym programie „Mój Prąd”. NFOŚiGW nie spieszy się rozpatrywaniem wniosków, przez co na jego kontach „zamrożonych” jest ok. 100 mln zł, które mogłyby trafić do prosumentów.
Operator tego priorytetowego programu Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, „Mój Prąd” opublikował wczoraj drugą po majówce listę beneficjentów. Znalazło się na niej 578 osób. Fundusz wypłaci im 2,89 mln zł dotacji, a moc mikroinstalacji, które otrzymały rządowe wsparcie wynosi 3,29 MW.
W sumie jest już 20 list takich szczęśliwców. Od rozpoczęcia II naboru, czyli od 13 stycznia br. przyznano łącznie 9 309 dotacji na łączną kwotę 46,49 mln zł. Łączna moc instalacji, które otrzymały wsparcie wyniosła 51,86 MW. Średnia arytmetyczna dla 20 dotychczas opublikowanych list wynosi więc 465 osób, a mediana to 564. Sporo. Problematyczne jest to, że listy w II naborze programu „Mój Prąd” nie są publikowane tak często, jak w poprzedniej edycji.
Od rozpoczęcia II naboru programu „Mój Prąd” minęło już 16 tygodni. Po tym samym okresie czasu I nabór „Mój Prąd” już dobiegał końca (trwał od 30 sierpnia, do 20 grudnia), i opublikowano wówczas 77 list, na których znalazło się 20 560 beneficjentów. Różnica jest kolosalna, i trudno ją tłumaczyć tym, że w grudniu 20219 r. NFOŚiGW został zalany papierowymi wnioskami, z dużą liczbą błędów, które pracownicy ciągle rozpatrują (od tego czasu liczba list beneficjentów zwiększyła się o 31 do 108). A następnie ograniczeniami organizacyjnymi w pracy urzędników wynikającymi z epidemii COVID-19.
Listy rankingowe beneficjentów są publicznie dostępne. Niestety od kilku dni usiłujemy dowiedzieć się ile wniosków wpłynęło do NFOŚiGW w kwietniu, po tym jak od 30 marca Fundusz zablokował możliwość składania wniosków papierowych. Od tego czasu można wypełnić i wysłać formularz internetowy, bądź skorzystać z pośrednictwa jednej z 72 firm instalatorskich (agregatora wniosku), z którą NFOŚiGW ma podpisane umowy o współpracy. 24 marca br. NFOŚiGW zaprezentował statystyki dotyczące II naboru. Do 30 marca 2020 r. Fundusz otrzymał 25 074 wnioski. Po eksplozji zainteresowania w styczniu, po uruchomieniu II naboru, gdy w ciągu trzech tygodni wpłynęło 8 351 wniosków, w lutym nastąpiło lekkie wyhamowanie (8 130). W marcu, kiedy zgłosiło się 8 593 prosumentów trend się odwrócił, choć w połowie marca wprowadzono przecież stan epidemiczny.
Wyniki kwietnia można jedynie szacować. Optymistycznie na ok. 8,4 tys. wniosków (średnia z trzech miesięcy). Nieznane są jednak efekty masowej izolacji społeczeństwa i mrożenia gospodarki, w tym zmniejszenia skłonności do wydatków przez konsumentów/prosumentów. Nie wiadomo, jak prosumenci zareagowali na zmianę sposobu składania dokumentacji Do 30 marca do NFOŚIGW trafiło 17 590 (70,15%) papierowych wniosków, w tym 1 737 (6,93%) za pośrednictwem agregatorów oraz 7 484 (29,85%) przez internet. Składanie wniosków on-line nie cieszyło się więc zbyt dużym zainteresowaniem, i było ono na podobnym poziomie przez cały okres. Aktywność instalatorów, mierzona liczbą przekazywanych wniosków spadała, i w skutek czego łącznych udział tych dwóch kanałów wynosił średnio 36,78%. Dlatego raczej należy spodziewać się, że w kwietniu liczba złożonych wniosków raczej spadła, do ok. 4 tys. Tak, czy inaczej skumulowana liczba wniosków w II naborze programu „Mój Prąd” jest podobna, lub nieznacznie większa niż w trakcie jego pierwszej edycji.
Niestety dużo dłużej trwa ich zatwierdzanie. Czas rozpatrywania wniosków jest istotny, o tyle, że o dotacje można ubiegać się dopiero po zamontowaniu mikroinstalacji i podłączeniu jej do systemu energetycznego, po podpisaniu z operatorem systemu dystrybucyjnego umowy kompleksowej o wprowadzeniu do sieci energii elektrycznej wytworzonej w przydomowej instalacji. A więc poza zakończeniu całego procesu inwestycyjnego. Dopiero wtedy można złożyć wniosek, i po pozytywnym jego rozpatrzeniu prosument jest wpisywany na listę beneficjentów, która następnie trafia do Ministerstwa Środowiska, które ją zatwierdza do wypłaty.
Prosument otrzymuje do 50% kosztów kwalifikowanych zakupu mikroinstalacji i jej montażu, nie więcej niż 5 tys. zł na jedno przedsięwzięcie. Zdecydowana większość dotacji opiewa na taką kwotę. NFOŚIGW ma do rozpatrzenia co najmniej 20 tys. wniosków, skoro tak, to na jego kontach „zamrożonych” jest obecnie ok. 100 mln zł, które mogłyby trafić do beneficjentów, gdyby rozpatrywanie dokumentów odbywało się na bieżąco. Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, jak te pieniądze są potrzebne w tych trudnych kryzysowych czasach. Nie chodzi o podtrzymanie konsumpcji, czy środki na tzw. czarną godzinę. Środki mogłyby być wypłacane znacznie szybciej, choćby dlatego, że część instalacji była kupowana na kredyt.
