Sektor wydobycia ropy naftowej wyjdzie z zapaści poturbowany

Redukcja nakładów inwestycyjnych na poszukiwania, wydobycie i utrzymanie pól ropy naftowej w odpowiedniej kondycji „wraz z wypadaniem pól naftowych z eksploatacji sprawiają, że krzywa przyszłego wydobycia ropy istotnie się obniży, zwłaszcza w horyzoncie 3-5 lat” – pisze na swoim blogu Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen

„Przemysł wydobywczy ropy na całym świecie wyjdzie z tej zapaści bardzo poturbowany, podobnie, jak kraje żyjące z eksportu ropy” – ocenia Ćzyżewski.

I stawia pytanie o niedobory podaży, które mogą odbić się na rynku wzrostami cen.

„Z odpowiedzią poczekajmy na reakcję popytu. Lekcje z wszystkich poprzednich szoków naftowych prowadzą do wniosku, że prowadziły do trwałej redukcji popytu na ten surowiec. Czy tym razem też tak będzie? Zobaczymy” – pisze główny ekonomista koncernu.

Czyżewski komentuje także bezprecedensową sytuację na rynku ropy naftowej sprzed kilku dni. Czytaj więcej: Cena na rynku ropy jakiej jeszcze nie było

Jak pisze, do niedawna ceny ropy w kontraktach frontowych i ceny na rynku fizycznym (spot) nie różniły się. Różnice przyszła w momencie nadwyżki podaży, która przekroczyła bieżące zużycie (które wskutek pandemii spadło o 30 mbd, czyli o 30 proc.) oraz wypełniające się magazyny („ocenia się, że zapełnią się w maju”). Jeśli ropy nie można sprzedać, ani zmagazynować, to trzeba zredukować wydobycie.

„Właśnie perspektywa wyczerpujących się przestrzeni magazynowych doprowadziła do tego, że ceny na rynku fizycznym oderwały się od cen w kontraktach frontowych. Początkowo był to rezultat zerwanego porozumienia o ograniczeniu wydobycia, po którym de facto nastąpiło zwiększenie podaży ropy na rynku, a następnie przekonanie, że zawarte porozumienie o zdjęciu z rynku niebagatelnych 10 mbd z początkiem maja, jest w zderzeniu z trzy razy większą redukcją popytu niewystarczające do uniknięcia niekontrolowanych cięć wydobycia, spowodowanych spadkiem cen ropy na rynku fizycznym poniżej kosztów wydobycia (kształtujących się poniżej 20USD/b)” – pisze na blogu.

Ten incydent cenowy – jak ocenia – pokazuje jak brutalnie działa prawo popytu i podaży. Jeśli kraje, które zajmują się wydobyciem ropy nie mogą się porozumieć w sprawie ograniczenia jej produkcji, to zajmuje się tym rynek, „który na pewien czas sprowadzi ceny ropy na rynkach fizycznych poniżej kosztów jej wydobycia”.

„Teoretycznie wystarczyłby spadek ceny ropy Brent do 10-15USD/b, gdyż koszty wydobycia na większości pól naftowych są poniżej 20USD/b i perspektywa utrzymania tego poziomu na producentach wymusiłaby redukcję wydobycia w odpowiedniej skali. Teoretycznie z rynku powinni wypaść gracze o najwyższych kosztach wydobycia. W praktyce, gdy dojdzie do takiej sytuacji, będziemy mieli do czynienia ze znacznie głębszymi spadkami cen, które dotkną wszystkich producentów ropy, bez wyjątku” – ocenia Czyżewski.

Jego zdaniem okres ultra niskich cen jeszcze potrwa.

„Rynek ropy stanie się bardzo wrażliwy na fluktuacje stanów zapasów ropy (w pobliżu maksymalnych poziomów) i każdy spadek będzie sygnałem do wzrostu cen” – ocenia Czyżewski.

Gaz-System ma komplet pozwoleń na budowę Baltic Pipe w Polsce
22 kwietnia 2020
Naukowcy doceniają jakość sprzętu sprowadzonego przez KGHM
22 kwietnia 2020