O 127,58 MW wzrosła w lutym 2021 r. moc zainstalowana elektrowni fotowoltaicznych podłączonych do sieci energetycznej – wynika z danych Agencji Rynku Energii S.A. To już czwarty miesiąc z rzędu, od szczytu w październiku ub.r., kiedy moc nowo podłączonych instalacji jest coraz mniejsza.
Łączna moc zainstalowana mikroinstalacji i farm fotowoltaicznych podłączonych do sieci przez operatorów systemu energetycznego wyniosła na koniec lutego br. 4 242,74 MW. To oznacza wzrost w porównaniu ze styczniem br. o 3,1%, tj. o 127,58 MW. Przypomnijmy, że w styczniu br. przybyło w systemie 155,12 nowych mocy PV.
Luty był do tego czwartym miesiącem z rzędu od szczytu w październiku ub.r. (285,96 MW), kiedy moc nowo podłączanych instalacji jest coraz mniejsza. Od październikowego rekordu 10-lecia koniunktura pogorszyła się o 55,54%. Najwyraźniej na razie nie ma co liczyć na poprawę.
Trudno o uśrednione wyniki za 2021 r. Mediana miesięcznych przyrostów mocy fotowoltaiki za 2020 r. wynosiła 197,1 MW, a średnia arytmetyczna: 202,8 MW. To oznacza, że przyrost mocy instalacji w lutym był odpowiednio o 37,1% i 34,9% gorszy niż średnie wyniki wypracowane przez branżę w ub.r. W ujęciu nominalnym branża cofnęła się do poziomu z lutego, marca 2020 r. O jej kłopotach informowaliśmy miesiąc temu. Czytaj więcej: https://cleanerenergy.pl/2021/03/22/fotowoltaika-bez-dotacji-z-programu-moj-prad-boom-w-branzy-wygasa/
W sumie od początku br. przybyło 287,2 MW nowych mocy, co oznacza wzrost o 7,14% w porównaniu z końcem ub.r. Rok temu po dwóch miesiącach przyrost wynosił 246,8 MW, ale po słabym styczniu, zaczynał się wtedy marsz w górę. Licząc rok do roku branża odnotowała wzrost o 139,5%, tj. o 2 471,6 MW, ale i tu widać oznaki osłabienia, bo nominalny wzrost był niemal taki sam, jak miesiąc wcześniej.
Dotychczasowy boom w fotowoltaice napędzali bowiem prosumenci, którzy masowo kupowali i montowali przydomowe mikroinstalacje PV, by skorzystać z 5 tys. zł dotacji, którą można było otrzymać ramach priorytetowego programu „Mój Prąd”. Dotychczas odbyły się dwa tzw. nabory wniosków:
Zainteresowanie było tak duże, że środki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej skończyły na początku grudnia ub.r. I to pomimo zwiększenia w listopadzie budżetu o 100 mln zł, do 1,1 mld zł. Było to 5 lat przed planowanym pierwotnie terminem obowiązywania programu!
Niestety hamowanie w rozwoju fotowoltaiki postępuje, choć 17 lutego br. podano szczegóły „Mój Prąd” 3.0. I choć nabór ma się zacząć 1 lipca, to koszty kwalifikowane będą stanowić wydatki poniesione przez prosumentów od 1 lutego 2020 r., a więc nawet rok wstecz (do 31.12.2023 r.). Limit mocy dotowanych przydomowych instalacji pozostał taki sam: 2-10 kW. Nadal jednak nie jest znana kwota dotacji, przecież kluczowa z punktu widzenia prosumentów. Wiadomo tylko, że będzie zależeć od zakresu rzeczowego inwestycji. NFOŚiGW oraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska chcą bowiem zwiększyć autokonsumpcję energii z mikroinstalacji, dlatego zapewne na większe wsparcie będą mogły liczyć osoby, które oprócz paneli fotowoltaicznych kupią inteligentne systemy zarządzania energią w domu oraz przydomowe magazyny ciepła/chłodu czy ładowarki do samochodów elektrycznych.
I choć NFOŚiGW postanowił przyjść w sukurs branży instalatorskiej i ogłosił, że chce pomóc kolejnym Polakom w realizacji marzenia o byciu producentem energii elektrycznej, to ogólne deklaracje, bez szczegółów niewiele dały. Wyniki lutego pokazały, że albo popyt na fotowoltaikę wygasa, albo że Polacy zanim ruszą na zakupy, chcieliby poznać warunki przyznawania dotacji. Mamy już niemal połowę kwietnia, ale szczegółów programu „Mój Prąd” 3.0 nadal brak. Marzec może być więc dla branży fotowoltaicznej równie słaby pod względem nowych przyłączeń, jak luty 2021 r., choć przeszkodą dla ekip instalatorskich na pewno nie była pogoda. A potem kwiecień…
Przyrost mocy zaintalowanej elektrowni fotowoltaicznych (MW)
Skumulowana moc zaintalowana elektrowni fotowoltaicznych (MW)
r
r
„Teraz, gdy nie są do końca znane zasady kontynuacji programu “Mój Prąd”, zauważamy lekkie spowolnienie na rynku mikroinstalacji. Dotyka ono głównie mniejszych instalatorów i firmy, dla których fotowoltaika jest uzupełnieniem działalności. Więksi, profesjonalni gracze dalej się rozwijają. My, odkąd we wrześniu 2020 r. przekroczyliśmy poziom tysiąca instalacji montowanych miesięcznie, co miesiąc osiągamy tę wysoko zawieszoną poprzeczkę. W ostatnim czasie odnotowaliśmy jedynie nieznaczne opóźnienia w pracach montażowych, spowodowane głównie krótszymi dniami i niespodziewanie ostrą zimą. Mimo to możemy pochwalić się już ponad 10 000 zrealizowanych instalacji fotowoltaicznych w domach i firmach naszych klientów.
Według mnie, rynek instalacji PV w Polsce ma przed sobą długą, stabilną przyszłość. Instalacje fotowoltaiczne są obecnie zamontowane na ok. 500 tys. domów, tymczasem budynków jedno- i wielorodzinnych jest w Polsce ok. 6 mln. Ponadto, rynek instalacji dla przedsiębiorstw czeka szybki rozwój, pobudzony dodatkowo wprowadzeniem opłaty mocowej.
Uważam, że przyszłość transformacji energetycznej na naszym kontynencie należy do multiproduktowych graczy, którzy będą w stanie odpowiedzieć na wszystkie potrzeby energetyczne klientów. Dlatego w Edison Energia, oprócz najwyższej jakości instalacji fotowoltaicznych, oferujemy pompy ciepła, nowoczesne stacje ładowania samochodów elektrycznych, a wkrótce również magazyny energii i rozwiązania smart home. Dzięki starannie dobranej ofercie i wysokiej jakości obsługi planujemy przekroczyć poziom 100 MW mocy instalacji w 2021 roku.„